środa, 14 maja 2014

Fatum


Przynajmniej raz w miesiącu staram się odwiedzać Antoniego Cierplikowskiego w jego rodzinnym Sieradzu.  Przynoszę zawsze ze sobą białe lilie - jego ulubione kwiaty, garść plotek i staram się mieć na sobie coś błękitnego.  Pierwsze kroki w Sieradzu kieruję ku cmentarzowi. Zawsze wchodzę od ulicy Cypriana Bazylika, skręcam w prawo, potem druga alejka w lewo, do zabytkowego kościółka, prę przed siebie, mijam kilka przedwojennych grobowców rodzinnych, topolę. Dwa kroki za tym drzewem, na horyzoncie, widzę umieszczoną na niskim cokole rzeźbę „Fatum”. Pozostaje tylko czterdzieści kroków i jest się już na miejscu. Witam się i zaczynam rozmowę, niestety, jestem tym typem człowieka, który lubi robić i gadać. Więc, zmiatam liście, wyjmuję zużyte wkłady ze zniczy, plotkując równocześnie. Mówię o  fryzurach które zrobiłem, które widziałem.   Gdy już wszystko dokoła jest na tyle akceptowalne by dalej pogadać, staję spokojnie.  Omiatam spojrzeniem  grób mistrza. Wszystko jest w porządku.  Przede mną znajdują się idealnie obcięte, zadbane krzewy żywopłotu, nieprzekraczające czterdziestu centymetrów.  Wyglądają ładnie ale niestety  zasłaniają napis, który wymienia ordery zdobyte przez Cierplikowskiego.  Następnie, nad ponad czterometrową piaskową płytą nagrobną,   wieńcząc miejsce wiecznego spoczynku, stoi wykuta z piaskowca rzeźba „Fatum”.  Stanęła  tam w  1984 roku i do dzisiejszego dnia pilnuje wiecznego spoczynku mistrza.
 „Fatum” zwane jest również, jako „Dusza odrywająca się od ciała”. Rzeźba jest inna niż wszystkie dokoła, inna niż wszystkie na cmentarzach świata. Nie jest aniołem,  Jezusem, symbolem religijnym, elementem płaczącym nad losem zmarłego. Fatum  reprezentuje nieśmiertelność, przedstawia wolność  i obietnicę życia.  Rzeźba składa się z dwojga  postaci: Ciała - pustej skorupy z opuszczoną głową  – z kształtu przedstawia istotę ludzką. Dusza zaś, smukła, jędrna, z głową skierowaną ku niebu, gotowa odlecieć gdzieś w dal. Wolna! Twarz duszy ma rysy Cierplikowsiego. 
Niejednokrotnie pytają mnie  dlaczego właśnie ta rzeźba jest na grobie Cierplikowskiego, skąd ten pomysł, kto był na tle szalony, by wpaść na taką ekstrawagancję?  Odpowiedź jest prosta – to pomysł Króla fryzjerów. Zadecydował jeszcze za życia, w wieku trzydziestu pięciu lat iż właśnie „Fatum” stanie na jego grobie. Wszystko zaczęło się  od wielkiej przyjaźni dwojga kreatorów w swej dziedzinie.
                                                      "Fatum" - Pierwowzór


„Fatum / dusza odrywająca się od ciała” powstała w 1904 w Warszawie. Pierwsza wersja  wykuta w gipsie, przedstawiająca bezosobowe sylwetki,  mierzyła nieco ponad sześćdziesiąt centymetrów.  Jest drobna, lekka    delikatna  - rozpoczęła podróż po świecie, wraz ze swoimi  twórcą: Xawerym Dunikowskim.  1914 rok spędziła w Paryżu.  W stolicy mody  „Fatum” odrodziło się na nowo. Obserwowane przez setki par oczu, na ustach wszystkich poruszyło wyobraźnie artystów wszelkich dziedzin. Jednak tylko jeden z nich dostrzegł w niej coś innego niż wszyscy. Był to  Cierplikowski.  Nie wiem, kiedy ustalił z Dunikowskim, by replika zaistniała jako rzeźba nagrobna. Czy to właśnie on, zasugerował by dusza nosiła jego  rysy? Jedno jest pewne – sam autor nie przewidział tak wielkiej kariery „Fatum”.
W  1927 roku ukończona została ponad czterometrowa, ważąca kilka ton  druga wersja „Duszy odrywającej się od ciała”.
 Z mocno zarysowanymi rysami, stanęła nad niczym nie ozdobioną płytą nagrobną. Jako główny punkt grobowca oddziaływała mocniej na wyobraźnię niż pierwowzór. Składała się  z dwóch elementów:  Ciało, jako bezosobowa bryła.   Dusza,  mająca rysy króla fryzjerów, spoglądała w francuskie błękitne niebo.  Ustawiona na małym, otoczonym polami cmentarzu pilnowała rodzinnego grobowca państwa Cierplikowskich.  Antoine miał wtedy czterdzieści trzy lata . Jednak podróż rzeźby po świecie miała się dopiero rozpocząć!
Czterometrowe „Fatum” na cmentarzu  w  Longjumeau,  przetrwało drugą wojnę światową,   pozowało wielu artystom fotografikom, niejednokrotnie gościło na  łamach gazet.  Stało się jednym z symboli cesarza fryzjerów. Nigdy nie wywoływało smutku – a o to chodziło. Tak trwało w spokoju do późnych lat 60.   
                                                               
                                            Gravigny. Foto: Franz Lovy

 Antoine, szykując się do odejścia z tego świata, w wieku  siedemdziesięciu sześciu  lat, wykupił sobie drugą parcelę na cmentarzu. Tym razem tuż obok domu, w Paryżu. Na cmentarzu Passy przy Trocadero.  Zatem wtedy to,  „Fatum” zostało rozebrane i przewiezione do Paryża. Rzeźba miała teraz rozbudzać ciekawość i bulwersować stolicę Francji! Nowy grób stanowił przeciwieństwo tego z Gravigny. Jego konstrukcja w założeniu miała być nowoczesna, niestety  konstrukcja uległa panującej wtedy modzie na czarne, marmurowe,  niczym nie ozdobione płyty.  W kwadratowym czarnym postumencie, wykuty został  złotymi literami wiersz.  Rzeźba „Fatum” miała za zadanie podkreślić wyjątkowość miejsca. Rzeczywistość jednak okazał się złośliwa. „Fatum” z Gravigny okazało się za ciężkie i zmiażdżyło czarny granit na którym miało spocząć na wieczność.  Nie stanowiło to problemu dla Cierplikowskiego. Jego przyjaciel, Xsawery Dunikowski nadal żył i mieszkał w Polsce. Rzeźbiarz dostał zlecenie wykonania kolejnej kopii „Duszy Odrywającej się od ciała”  jednak tym razem mniejszej i lżejszej.  Zlecenie zostało wykonane bardzo szybko.  W porównaniu do swej poprzedniczki ta wersja składała się z jednego spójnego elementu. Przez pierwsze kilka lat była  biała, ponieważ użyto do jej wykonania białego piaskowca. Grób znacząco  się wyróżniał pomiędzy  starymi zabytkowymi grobami i mauzoleami. Idealnie dopasowany, z zachowaną harmonią, przez lata spoglądał w Paryskie niebo!

                   

                                                     Cimetière de Passy. Foto Gilbert Boisgontier



Aż do roku 1970 goście przebywający u mistrza Antoine’a spoglądali z jego balkonu na „Fatum”.  Pierwowzór w 1963 roku osiadł na stałe w Warszawie. Zamknięty pomiędzy innymi rzeźbami w Pałacu Letnim Królikarnia, czekał na lepsze czasy starego już rzeźbiarza. Pierwsza kopia nie wróciła już do Gravigny, stanęła w Paryskim małym ogrodzie przy Av. Paul Dumier, podczas gdy druga kopia święciła swe triumfy na łamach gazet. Historia ta powinna zakończyć się właśnie w tym miejscu, na szczęście jednak jest to dopiero jej połowa. 
Xawery Dunikowski  czekając na ukończenie prac remontowych Letniego Pałacu w Królikarni, wstrzymał swoją pracę artystyczną, bo  miał mieć w tym miejscu swoją pracownię rzeźbiarsko - malarską. Niestety rzeźbiarz zmarł dwudziestego szóstego stycznia 1964 roku w Warszawie.  Władze Polskie podjęły decyzję, by w pierwszą rocznicę śmierci rzeźbiarza, ukończyć prace remontowe, a budynek oddać do użytku jako muzeum poświęcone tylko i wyłącznie Dunikowskiemu. Wzruszony tą decyzją Antoine, wiedząc  że nowo powstała instytucja nie posiada wielkich zbiorów twórczości  tego wybitnego polskiego kreatora,  zadecydował, że podaruje Narodowi Polskiemu  wszystkie dla niego wykonane prace Dunikowskiego. Kilka tygodni później „Fatum” znajdujące się w ogrodzie,  rozmontowane, wraz z innymi pracami rzeźbiarza ruszyło pociągiem z Paryża do Warszawy.   Rzeźba została ustawiona w parku Królikarni. Niestety, nieporadni budowniczy  ukruszyli górną jej część.  Czterometrowy  kolos, ukryty w cieniu drzew jabłoni i topoli, do dzisiejszego dnia spogląda w Warszawskie niebo. 



  Park w Królikarni. Foto:Adam Krupiński


 Zakończyła się jego podroż po Europie.  Pierwowzór  przez pierwsze kilka lat wystawiany był szerszej publiczności, po czym znów zniknął w magazynie na długie lata. Kopia inspiruje polskich artystów, daje cień kochankom, cieszy oczy  wszystkich. Przestała być rzeźbą nagrobną – zaistniał od nowa jako rzeźba niemalże wystawowa.


Wróćmy jednak do Paryża. W 1969 Antoine podjął decyzję o powrocie do Polski, do swojego rodzinnego Sieradza. Podkreślał w prasie, że gdy umrze, jego serce spocznie obok serca Chopina w Kościele Trzech Krzyży w Warszawie, a ciało zostanie pochowane na Cmentarzu Passy w Paryżu.  Antoine zmarł  piątego lipca 1976 roku, w Sieradzu. Niestety w Polsce szalał wtedy komunizm i jego ostatnia wola nie mogła zostać spełniona. Paryski grób miał być na zawsze pusty. Mistrz pochowany został w grobie, pod dziwacznym obeliskiem, niedaleko swoich rodziców.  
Jego przyjaciel, fryzjer, Czesław Adamiak nie potrafił się pogodzić z całą tą sytuacją. Zmobilizował rodzinę Cierplikowskich, przekonał mieszkańców Sieradza do czegoś niezwykłego.  Skoro nie udało się spełnić ostatniej woli Króla Fryzjerów, to przynajmniej powinno się postawić mu pomnik jakiego pragnął. Niestety Dunikowski w tym czasie już nie żył, a Muzeum Narodowe nie zgodziło się oddać rzeźby stojącej w parku. Natomiast paryska rzeźba, w tamtych czasach była daleko po za zasięgiem ich możliwości.  Teraz już nie wiadomo, kto wpadł na pomysł, by  wykonać kolejną wersję „Duszy odrywającej się od ciała”. Nie jest to teraz istotne,  liczy się, że pomysł wcielono w życie. Ze względu na wysokie koszty stworzenia takiej rzeźby potrzebne były duże nakłady  finansowe. Ten problem został rozwiązany przez Cech Fryzjerów - organizację zrzeszającą fryzjerów w całym kraju.  Usatalono by każdy kto wpłacił odpowiednią sumę pieniędzy na ten cel, posiadał dowód hojności - symboliczną cegiełkę zaprojektowaną przez artystę plastyka.  Cegiełki rozeszły się po całej Polsce.   Polscy fryzjerzy nie zawiedli, potrzebna suma została uzbierana w zawrotnym tempie jak na tamtą epokę  – w rok od podjęcia decyzji o przebudowie grobu.  Najnowsze „Fatum” zostało uroczyście odsłonięte na odnowionym  grobie mistrza Antoniego Cierplikowskiego czwartego listopada 1984. Tym sposobem, trzecia już z rzędu twarz Antoine’a, uwieczniona w Duszy, spogląda ku wielkiej przyszłości. Nowa kopia, wykonania niezdarną ręką,  była przysadzista, pozbawiona dynamiki, mniejsza niż paryska wersja, ale złożona z dwóch elementów.  Nie ma w tym winy autora: piaskowiec był kiepskiej jakość, trudno jest też skopiować wielkiego mistrza polskiej rzeźby. Liczy się fakt iż „Fatum” strzeże wiecznego snu wielkiego  fryzjera. Wiąże się z tą kopią, śmieszna historia - niektórzy mieszkańcy Sieradza dostrzegli w tym pomniku stosunek płciowy dwojga ludzi. Oburzeni pluli na niego, a odważniejsi  zakrywali figurom pośladki.  Ktoś nawet próbował je zatrzeć papierem ściernym.  

                                                     Cmentarz w Sieradzu.  Foto: Paweł Kurzawski




Tak właśnie powstały trzy kopie, skromnej wystawowej  rzeźby,  istniejące w tym samym czasie w różnych miejscach na świecie: w Paryżu, w Warszawie i w Sieradzu.
„Fatum” znajdujące się w Paryżu poruszyło wyobraźnię Huberta Demory, czego skutkiem jest książka  „Mosieur Antoine Grand Matitre de la Haute Coiffure francaise” (wydana w 2005 roku.) Tu niestety kończy się historia drugiej kopi „Duszy odrywającej się od ciała”. Niestety  parcela na cmentarzu Passy nie została opłacona  przez odpowiednią osobę, w dodatku pusty grób  stanowił idealną  inwestycję, dlatego też  w 1989 rodzina Lemerre wykupiła parcelę wraz z rzeźbą.  Napis „Antoine” zakryli tabliczką z inicjałami „J.J.-L.L. 1969 – 2003.”
 
 2004 rok również przyniósł przykrą niespodziankę - „Fatum” znajdujące się na Paryskim  grobie Mistrza  zostało skradzione. Powiedziano, że podobno zostało zburzone. Prawdopodobnie spoczywa teraz ukryte przed wszystkimi w jakiejś prywatnej kolekcji.  Dwunastego lutego 1972 roku  na cmentarzu w Longjumeau złożona została do wiecznego  snu Marie - Berthe Cierplikowska ( - żona Mistrza). Pochowana została samotnie w grobie przeznaczonym dla niej i dla męża.  „Fatum” w Parku Królikarni ma się dobrze i jest chętnie fotografowane przez młodych artystów fotografików.
Za kilka dni znów stanę przed grobem mistrza w Sieradzu. Ponownie opowiem o wszystkim co ciekawe, uśmiechnę się spoglądając na wytarty element rzeźby - niby pośladki.  Myślę, że kiedyś będzie trzeba doczyścić ten pomnik i przywrócić mu  jego pierwotny  kolor: biel.  Ale to kiedyś... Może stanie jeszcze gdzieś czwarta kopia i zachwyci kolejne pokolenia... 
 Ponieważ nie jest to koniec tej historii!

Adam Krupiński


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz